sobota, 21 września 2013

Po staremu

Nie pisałam przez kilka dni, ale niestety tak właśnie będzie wyglądał ten blog - nie zawsze będę na bieżąco.

"Jestem dobrym człowiekiem tylko czasem się gubię"
O mało Cię nie straciłam.
Widziałam jak poważnie się zastanawiasz czy ten trud jaki trzeba czasem wsadzić w ogarnianie mnie jest czymś przez co chcesz przechodzić.
Czułam się taka bezsilna, powrót do tego co było kiedyś był tak bliski.
Mimo swojego zdenerwowania.
Mimo wszystkich wylanych łez.
Nie zostawiłeś mnie i wybaczyłeś mi jeden z gorszych błędów mojego życia.
Dziękuje.
Tak bardzo próbuje Wam wszystkim wmówić, że dawna K. nie istnieje, że wszystko zaczęłam od nowa blablabla.
Prawda jest taka, że przeszłość nigdy nie przemija, wciąż ogromne ręce szarej rzeczywistości ściągają mnie na dół kiedy lecę ku górze .
Kiedyś już dawno by rozerwali me skrzydła.
Dziś jednak jest inaczej, jesteś przy mnie Ty i wyciągasz swą dłoń, pokazujesz jak lecieć tak by ominąć przeszkody.

Jestem silna.
Powtarzasz mi to codziennie. 
Czas w to uwierzyć.

środa, 28 sierpnia 2013

Jest tak samo tylko może trochę smutno

Jeżeli kiedykolwiek zapragniesz bym zniknęła to tylko to powiedz.
Krzyknij: odejdź, a ja już nigdy więcej się nie pojawię.
Przecież nie zawsze jest dobrze, a nie wierzę, że z wszystkimi problemami można dać sobie radę.
Wciąż nie wierzę, że Cię mam.
Wciąż budzę się w nocy z krzykiem, koszmar z przeszłości wraca.
Tak bardzo się boje, ale nie mogę pozwolić by strach przezwyciężył naszą miłość.
Kochanie, ja bez przerwy ranie ludzi.
Nie chce zranić Ciebie.
Ale nie widzę sensu w świecie w którym nie ma nas.
Coraz więcej moich słów jest dla siebie zaprzeczeniem, znowu.
Wiem, że przejadę się kiedyś na udawaniu kogoś kim nie jestem.
Ale jakaś część mnie mówi, że jeżeli będę udawać, że wszystko jest ok to może nagle wszystko bedzię OK.

Ja nigdy nie upadam.
Z A W S Z E P O W S T A J E

wtorek, 27 sierpnia 2013

I miss you.

Nie widzieliśmy się już tyle dni, wyjechałeś na wakacje, a ja pogrążona w tęsknocie czekam na Ciebie w naszym mieście.
Codziennie do mnie piszesz, pytasz czy wszystko w porządku i powtarzasz, że bardzo mnie kochasz.
Nawet nie wyobrażasz sobie jaki uśmiech pojawia się na mojej twarzy, gdy wibruje telefon, a ja wiem, że to sms do Ciebie.

Jeszcze dwa dni.
Dwa dni i znowu się w Ciebie wtulę.
Poczuje Twój zapach będę go chłonąc jak narkotyk.
A Ty? Ty delikatnie przejedziesz palcami po moim ciele powodując ciarki.
Zostawisz kilka pocałunków na mojej szyi, 
a ja w kółko będę Ci powtarzać jak bardzo Cię kocham.
Ta rozłąka zrobiła nam dobrze.
Jak zwykle mieliśmy czas do przemyśleń.
Jeszcze bardziej uświadomiłam sobie, że to nie jest tylko zauroczenie, jesteś częścią mnie.
Tęsknie.
Kiedy już wrócisz bądź przy mnie cały czas i nigdy nie opuszczaj.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Wonderland

Putska.
Nicość.
Ciemność. 
Gdzie ja jestem?
Uciekam, biegnę przed siebie, ale wciąż jestem w jednym miejscu.
Krzyczę .. Lecz nikt mnie nie słyszy.
Widzę Cię przed sobą, słyszę jak wołasz mnie do siebie, nie chce iść, ale to robię. 
Wyciągam ręce chociaż nogi prowadzą mnie w innym kierunku, głos w głowie mi zabrania, ale już dawno przestałam go słuchać.
Doganiam Cię.
Jesteś już obok , wreszcie Cię złapałam.
Uzależniasz.
"Pokaż mi szczęście" - błagam.
Uśmiechasz się szyderczo "chodź ze mną"..
Naiwna ja stawiam kolejne kroki w Twoim kierunku.
...
...
STOP
już wiem kim jesteś.
Chcesz znów zaprowadzić mnie w ciemność.
Nie, dlaczego daje się tak łatwo omamić?
Przypominam sobie, że nie jestem bezsilnym człowiekiem.
Ty dalej się uśmiechasz "coś jest nie tak, chodź ze mną" - powtarzasz.
Nie jestem głupia, już nigdy nie pójdę za Twoimi słowami.
Już dawno zamknęłam bramy tego świata.
WONDERLAND
tak Cię nazywają, ale ja już wiem, że to jest piekło.

sobota, 24 sierpnia 2013

Ptaki.

Niektórzy z Was pewnie pamiętają czasy kiedy nałogowo robiłam sobie krzywdę.
Ból psychiczny próbowałam zastąpić bólem fizycznym co tak naprawdę działało raptem kilka godzin.
Dziś, gdy już dawno skończyłam z cięciem itd spoglądam na swoje ciało i gdy widzę blizny czasem zaczynam płakać. 
Co Ty robiłaś K? Na co Ci to było?
Już nigdy nie popełniłabym tego błędu.

Chciałabym mieć tatuaż.
Na lewym nadgarstku blizny są najbardziej widoczne, chciałabym umieścić tam ptaki.
Ptaki z rozwiniętymi skrzydłami, które zbijają się ku górze.
To właśnie jestem ja. 
Będąc na samym dnie rozwinęłam skrzydła i wzniosłam się w górę.
To jest piękne.
Każdy z Was może to zrobić, wystarczy chcieć.
Jeżeli tylko znajdziemy na tym świecie rzeczy dla których warto żyć, starać się, znosić cierpienie - jest warto.
Długo nie widziałam w tym wszystkim sensu.
Teraz wiem, że tak naprawdę jestem jeszcze dzieckiem, życie zacznie się dopiero za jakieś 10 lat, gdy będę rozwijać własną firmę i tworzyć rodzinę.
Życie nie było i nigdy nie będzie łatwe.
Ale każdy z nas musi się nauczyć z nim radzić!

Strach przed tym co było.

W życiu każdego człowieka pojawia się taka chwila,
taki czas,
który pokazuje, że żyjemy tylko dla tych najważniejszych osób.
Pośród przyjaciół znajduje się jeszcze ktoś.
Osoba, którą kochamy.
Mamy 100% pewność, że to jest miłość. 
Przeżyliśmy tyle, przeżywamy jeszcze więcej.
Rozumiemy się.
Po kilku msc znajomości ja w końcu otwieram się przed Tobą.
Pokazuje Ci moją niezbyt kolorową przeszłość.
Ku mojemu zdziwieniu Ty wszystko rozumiesz i starasz się mi pomóc.
Mam ochotę krzyczeć, przecież jak osoba która ma takie wspaniałe życie jak Ty może zrozumieć, że życie po 2 próbach samobójczych nie jest wcale takie proste.
Wpadam w histerie.
Ty wciąż się nie denerwujesz.
Przytulasz mnie, uspokajasz.
"To było kiedyś, dziś jest inaczej, dzisiaj mamy siebie" - słyszę.
Podnosisz mnie na duchu, jest szansa.
Przeszłość nigdy nie powróci.

piątek, 23 sierpnia 2013

A tak było w czerwcu:

Kiedyś szczęście równało się z pełną paczką papierosów i spokojem w swoim świecie.
Zniknęłam z tego świata na kilka miesięcy i wróciłam w zupełnie innym wcieleniu.
Postawiłam sobie cel:
K. KURWA BĄDŹ SZCZĘŚLIWA ZA WSZELKĄ CENĘ
Ta droga jest ciężka, ale ja wciąż po niej depcze.
Ogromne ramiona szarej rzeczywistości ciągną mnie wciąż w dół, krzyczą..
Powtarzają, że znów upadnę, ale ja podgłaszam muzykę swojego serca i zagłuszam te krzyki.
Z każdym dniem odnajduje coraz więcej sensu tego życia.
Bardzo dużo dobrego pokazujesz mi TY.
Otworzyłeś moje oczy, pokazałeś zupełnie inny świat.
Świat w którym życie nie jest do końca proste, ale ludzie są prawdziwi.
Już nikt nie pamięta co to dwulicowość, ból, kłamstwo..
Może jeszcze tylko ja mam jakieś sekrety, ale czy ktoś chciałby je poznać?
Są schowane gdzieś głęboko, to przeszłość.
Dzisiaj mamy teraźniejszość, głowa do góry i idziemy do przodu.
Tak bardzo chciałabym wreszcie usłyszeć te piękne..
dwa słowa.
Ale może jeszcze nie czas na tą chwilę, może jeszcze nie zasłużyłam na aż taką pełnie szczęścia.

Wróciłam.. znowu

Moi starzy czytelnicy, którzy właśnie zobaczyli powiadomienie o nowej notce na tym właśnie blogu pewnie są bardzo zdziwieni :)
Tak, wróciłam.
Na ile? Oby na długo.
Przez te kilka miesięcy mojej nieobecności pisałam wiele notek, jednak nie były one publikowane, niedawno doszłam do wniosku, że czas wznowić bloga.
"Pytanie co u mnie?
Trochę się pozmieniało.
Swoje rozjebane życie powoli układam w całość"
Oj tak.. Wasza K. przeżyła rewolucje.
Po miesiącach bólu, udręki, znowu chodzę i się uśmiecham.
Na chwilę obecną pozostawiam Was z taką wprowadzającą notką.
Jeżeli jesteście ciekawi co wydarzyło się w moim życiu przez ostatnie kilka msc - zapraszam do czytania kolejnych notek :)

czwartek, 21 lutego 2013

I'm happy.

Dopięłam swego.
Udało mi się rozwinąć swoje skrzydła i cały czas unoszę się w górę. 
Wciągając dym z papierosa przestałam pochłaniać cały ten syf, me płuca wypełnia szczęście.
"Dlatego nic mi się nie chce, szczęście wchłaniam z powietrzem.
Takiego świata ja nie chce, więc go sobie ulepszę."
Ostatnie dni ferii spędzam w ciągłym biegu, nie pamiętam kiedy ostatnio się wyspałam i mam nadzieję, że wreszcie dziś to zrobię.
Jutro koncert w zajebistym gronie, znów będziemy się dobrze bawić.
W ostatnim czasie zaczęłam spotykać się ze wspaniałymi ludźmi
oczywiście nie zapomniałam o starych przyjaźniach, wciąż są najważniejsze
Wszyscy razem przeżywamy tak wiele radosnych chwil i jedyny smutek który nas ogarnia jest w momencie wlewania ostatnich kropel wódki do kieliszka.
Niech to co piękne trwa wiecznie..

Czasem tylko jest mi smutno, gdy przypominam sobie Ciebie.
Dałam znak, że żyje.
Wciąż o Was pamiętam. Po prostu chwilowo się bawię.
Zamierzam po feriach dobrze wkroczyć w szkołę, może wpadną dobre oceny kto wie..
Jeszcze kilka dni mnie nie będzie na blogu. Wybaczcie.

niedziela, 10 lutego 2013

Moja pasja.

Od jakiejś godziny jestem w domu.
Cały weekend byłam u babci.
Ta godzina wystarczyła, żeby przestrzeń w moim pokoju wypełniła się smutkiem i nienawiścią.
Znowu podczas pisania posta łzy przykrywają klawiaturę..
Życie jest trudne, ale nikt nigdy nie obiecał, że będzie łatwo.
Daje sobie radę, spoko.
Boli mnie fakt, że nie potrafię się na niczym skupić.
Boli mnie to, że od kilku miesięcy nie mogę się wciągnąć mojej pasji - fotografia.
Gdy biorę aparat do ręki czuje tę magię, lecz nic nie wychodzi.
W moich zdjęciach nie ma życia, wszystko jest takie do dupy.
Wiem, że potrafię, ale nic mi nie wychodzi.
Tak bardzo chciałabym znów stanąć za obiektywem i tworzyć niesamowite rzeczy.
To chyba temu poświęcę rozpoczynające się ferie.
Czas oddać się swojej pasji.
Odnaleźć zagubioną ładowarkę do aparatu.
I ruszyć w plener.
Czy to możliwe, że zapomniałam jak się robi zdjęcia?

czwartek, 7 lutego 2013

Powstań.

Pragnę rozwinąć swoje skrzydła i wznieść się wysoko w górę.
Ponad marzenia, ponad rzeczywistość..
Nie jestem aniołem, ale wiele razy już upadłam.
Za każdym razem wstaje i jak feniks odradzam się z popiołu. 
Takie bezsensu jest wszystko co pisze..
Kilka razy dziennie zaprzeczam samej sobie.
Moje notki się wykluczają, a wszystkie są prawdziwe.
Chaos - oto czym jestem.
Postanowiłam.
Dopóki na tym świecie są ludzie na których mi zależy, będę znosić cały ból tej ślepej rzeczywistości.
Na razie pozostanę feniksem...
Ale któregoś dnia stanę się aniołem.

wtorek, 5 lutego 2013

Wieczorem ..

21:58 ... Już 6 godzinę zbieram się do nauki ...
Mogłabym zrobić chociaż ściągi, ale tak potwornie mi się nic nie chce.. 
Rodzice po kolejnej kłótni zabrali mi laptopa, a ja tradycyjnie piszę notkę na kartce wyrwanej z jakiegoś zeszytu .. Tym razem padło na informatykę.
Mój optymizm chyba gaśnie ... A zapowiadało się tak pięknie.

Dziś doszłam do wniosku, że wgle nie znam ludzi. 
Ci których nazywam moimi przyjaciółmi, są moimi wrogami, a wrogowie tak naprawdę nigdy nie istnieli..
Chciałabym, żeby ktoś wskazał mi drogę..
Bo aktualnie pocieszam się faktem, że jestem tylko nastolatką, która się pogubiła i potrzebuje drogowskazu.
Potrzebna mi osoba, która mnie zrozumie.
Potrzebuje człowieka.
Właśnie Ciebie.
Nie musisz mieć 36'6. Po prostu bądź.

poniedziałek, 4 lutego 2013

W optymistycznym tonie..

Natłok spraw do załatwienia mnie przytłacza.
Mam ochotę wyjść na miasto, gdziekolwiek, po prostu wyjść ze znajomymi i dobrze się bawić.
Powtarzam sobie "byle do piątku" i zaczynamy ferie.
Wydaje mi się, że to będzie dobry czas.
Zmieniłam nastawienie do niektórych rzeczy i staram się pozytywnie myśleć.
Czy mi się uda?
Pewnie nie.
Zobaczymy : )

Tak więc oto takim optymistycznym i może zaskakującym postem zawiadamiam, że odezwę się dopiero na weekendzie. :*

sobota, 2 lutego 2013

Weekend.

Spotkać Twoją twarz pośród innych na ulicy boli . 
Nagle nasze spojrzenia się złączają i nie wiadomo co powiedzieć.
Chcesz się zatrzymać, pogadać, widzę to ...
Ale ja nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać, nie będę na dłużej się zatrzymywać, nie zobaczysz moich łez. 
Udajmy , że wszystko jest okej. 
Szybkie "cześć" i idziemy dalej.
Jakby nic nigdy się nie wydarzyło ...
...
Ogólnie jest źle, jeszcze nigdy nie miałam takiego okresu w domu, bez przerwy kłócę się z rodzicami ..
W szkole z nauczycielami ..
Nie potrafię się dogadać z ludźmi. 
...
Dzisiaj impreza urodzinowa mojej przyjaciółki.
Będzie wódka, dużo wódki i ludzie których kocham i nienawidzę.
Tego mi trzeba.
Odliczałam dni do tego wydarzenia, teraz odliczam godziny aż wyjdę wreszcie z domu..
Zamierzam się dobrze bawić i uwietrznić wspomnienia na zdjęciach.
Bo pewnie nic nie będę pamiętać ; )
Jest weekend kochani, korzystajcie !

poniedziałek, 28 stycznia 2013

27.01.2013

Sama nie wiem dlaczego płaczę..
Nie mam pojęcia czemu krew spływa po moich rękach..
Z głośników dobiega dźwięk jednej z moich płyt "vnm - etenszyn drimz kamyn tru" dziś mam ochotę zamulać przy tym, a co.
Zabiłeś we mnie wszystkie uczucia i chyba już nic nie jest w stanie ich odbudować.
Nie czuje nic. Nie czuje bólu gdy powinnam go czuć, nie odczuwam szczęścia, a nawet smutku. Moja twarz się śmieje, a serce krwawi - bezsensu.
Gdzieś kiedyś na jakimś blogu przeczytałam:
Oddycham, lecz nie żyję. 
O tak.. właśnie tak się czuje. 
Potrafię się uśmiechnąć, śmiać się, udawać, że wszystko jest okej.
Ale po co to wszystko, czy komuś zależy ..? 
Przynajmniej ludzie nie pytają.
Gdy wracam do domu koszmar wraca, nasilają się wspomnienia i czuję się jakby cały świat sypał mi się na głowę.
Chce się na czymś skupić, ale przedmiotem mojego skupienia jest ... nie ważne.
Nie wiem czy wiesz, ale jak mówi się dziewczynie, że się ją kocha, to mówi się to jednej ; ). 
A nie kilku naraz.
Nie ważne. 
Dzisiaj wszystko takie jest, nie ważne, bezbarwne, obojętne ..

Edit: Zna ktoś się może na nagłówkach ?
Chcecie mi zrobić ? :3

sobota, 26 stycznia 2013

Ogłoszenia parafialne.

Mój blog został udostępniony całkiem niedawno i wciąż przybywają nowi czytelnicy za co bardzo dziękuje!
Ciągle powtarzają się pytania, więc postaram się tutaj na nie odpowiedzieć, bo już nie chce mi się w kółko pisać tego samego.
Postać K. jest prawdziwa czy fikcyjna? 
-wszystko co opisuje na tym blogu to moje przeżycia, bądź przemyślenia. Nie jest to wcielenie w pewną postać tylko po prostu opisuje życie takie jakim jest. Niestety, wszystkie wydarzenia opisane w poprzednich notkach są prawdziwe. Jeśli w przyszłości będę pisać jakieś "natchnione" notki to będą w jakiś sposób zaznaczone, że jest to tylko moja wyobraźnia :)
Obserwujemy?
-Jak na razie obserwuje tylko te blogi  które mnie czymś zaintrygują.
Jednak coraz więcej z Was chce zostać 'w kontakcie' jest to dla mnie dobre rozwiązanie i jak na razie przystaje na rozmowach poprzez komentarze :)
Reszta ogłoszeń:
Notki będą publikowane rzadziej. 
Mam teraz szlaban i do kompa dostaje się tylko kiedy moi rodzice nie widzą.
Poza tym wracam do szkoły i czeka mnie dużo roboty.
Wydaje mi się, że jak wytrzymam to dopiero w ferie będę mogła odpocząć.

Ogromne podziękowania dla Was, moi kochani czytelnicy! ♥
Nadajecie mi wiele miłych słów zrozumienia i bardzo dziękuje, że nie ma komentarzy typu "ale gimbaza, żaaal". Staracie się zrozumieć moje psychiczne myśli i dajecie mi wiele wiele motywacji. Jeszcze raz:
DZIĘKUJE

piątek, 25 stycznia 2013

Wspomnienia pewnej nocy ...

Chyba jestem śpiąca, zmęczona, zamulona... 
Nie jestem do końca pewna czy to piszę..
Narkotyk zaczyna działać, odpływam..
Która jest godzina? Czy łóżko w którym się znajduje jest na pewno moje? Kim jest osoba stojąca przy moich drzwiach, dlaczego patrzy na mnie z takim wyrzutem?
Przepraszam, chyba Ci coś zrobiłam, nie chciałam..
Mylą mi się literki, a myśli rozchodzą na kilka frontów.
(...)
Czy od zadawania się ze schizofrenikiem można nabawić się schizofrenii ? 
Słyszę głosy, karzą mnie, wszyscy na mnie krzyczą, LITOŚCI, ja nic nie zrobiłam...
Z podwórka dochodzi dźwięk jakby koszonej trawy, rozsadza mi głowę, ja pierdole kurwa 
JEST TRZECIA W NOCY!

Ból w okolicach klatki piersiowej - tak bardzo nielubiany lecz znany mi ból.
Nic wielkiego, przedawkowałam .. Nie było nic innego pod ręką.
Dobrze, że nauczyłam się rozdzielać składniki, nie ważne..
Nie mam siły się przekręcić, nogi mi zdrętwiały, jednak ręka jeszcze jakoś pracuje. Nie wiem czy piszę wyraźnie, ważne, że jeszcze piszę.
...
Chyba mi się chce rzygać.
O, chyba muszę kończyć. Idą następni. Oni też będą robić mi wykład. 
Przecież ja nic nie zrobiłam.

czwartek, 24 stycznia 2013

I wanna die.

Teraz przez jakiś czas będą dodawane notki, które pisałam w nocy na kartkach, ponieważ nie miałam dostępu do kompa, a chciała akurat się wyżalić.

Zawsze dużo o Tobie myślałam, nie opuszczałaś mnie nigdy, ponieważ odkąd pamiętam jesteś częścią mojego życia. Często przynosiłaś smutek, a nawet łzy.
Do tej pory obawiałam się Ciebie. Na samą myśl o śmierci ciarki przechodziły przez całe ciało.
To straszne, zasnąć i się nigdy nie obudzić. Zostawić wszystko co się stworzyło na tym świecie..
-mówiłam.
Teraz myślę inaczej, pragnę Cię
Chyba brakuje mi jeszcze odwagi by po Ciebie przyjść, dlatego wołam, krzyczę moim bezdźwięcznym głosem żebyś to Ty to zrobiła, przyjdź do mnie, przyjaciółko.
(...)
Można się zabić na tyle sposobów: zapić, zaćpać, skoczyć, powiesić, podciąć żyły, utonąć, zasnąć..
Chcę, żeby moja śmierć była szybka i bezbolesna. Tylko tyle.
Już od dawana nie widzę dla siebie przyszłości. To nie ten czas co wyobrażam sobie siebie jako piosenkarkę na światowej scenie, bądź fryzjerkę.
Moją przyszłością jest śmierć. Trzeba tylko zdobyć tę siłę.
Edit. Umieram na nowo każdego dnia, umiera dawna K. Szkoda tylko, że wciąż się budzę.

środa, 23 stycznia 2013

Ja i świat.

Wokół mnie znajduje się ogromna, czarna przestrzeń. 
Widzę ludzi, tych złych i tych dobrych.
Czuje się trochę jak na dworcu kolejowym. Są bezdomni i Ci bogaci.. 
Ja jestem po środku tego gówna.
Nikt mnie nie widzi, ludzie mnie mijają jakbym była duchem.
A ja po prostu stoję. Stoję i przyglądam się ludziom.
Śpieszą się gdzieś, nie widzą problemów.
Zdają sobie z nich sprawę, ale mają nadzieje, że jak nie będą na nie zwracać uwagi to one odejdą.
Żałosne, przecież to jasne, że wciąż będą. Jeżeli nic nie zrobimy mogą wrócić z podwojoną siłą.
Ale ludzie lubią się okłamywać.
Chciałabym dać tym ludziom siłę. Tym, którzy już dawno wybrali śmierć zamiast życia.
Moim marzeniem jest móc wepchnąć w tych ludzi masę pozytywnej energii.
Świat byłby wtedy piękny ..
Ale aktualnie jednoczę się z tymi ludźmi.
Sama stoję pomiędzy wyborem, który oni już dawno podjęli.
Tymczasem wciąż będę niezrozumianą dziewczyną pośród zabieganego tłumu.
Mogę krzyczeć, lecz nikt mnie nie usłyszy.
Jestem niczym duch.
Może ja tak naprawdę nie istnieje?
Może...nigdy nie istniałam.

Problemy wszędzie problemy.

Wstaje rano, dziś znów nie poszłam do szkoły.
Idę do łazienki, przeglądam się w lusterku, widzę to okropne ciało i zapłakaną mordę, o losie. 
Kiedy to się skończy?
Zakładam moją ogromną, męską bluzę i idę na balkon.
Odpalam papierosa i delektuje się smakiem mentolowych marlboro.
Wpuszczam dym do moich płuc i staram się wypuścić go razem z moimi wszystkimi problemami.
Jednak nie wychodzi.
Papieros się kończy, a że teoretycznie rzuciłam palenie to nie odpalam drugiego.
Wracam do domu.
Ostatnio w moim domu czuje się obca, wgle odcięta od tego świata, nie dogaduje się z nikim i wszystko mnie denerwuje.
Nikt nie potrafi zrozumieć mnie, a ja nie potrafię zrozumieć nikogo.
Widać tak już musiało być, los decyduje o naszym istnieniu. I ktoś tam kiedyś zadecydował, że moje życie będzie jedną wielką porażką.
Rzygać mi się chce tym wszystkim.
Mam dość słuchania ludzi którzy potrafią tylko powiedzieć "będzie dobrze".
Nie, nie będzie. Nigdy nie było, więc dlaczego teraz ma być inaczej?
Serio, nie potrzebuje Waszej pomocy , nie potrzebuje nikogo.
Wiem, że tak nie jest. Pewnie nie dałabym sobie rady gdyby przyjaciele się ode mnie odwrócili. Ale ja nie potrafię Wam mówić prawdy. Nie potrafię opisać tego co dzieje się w mojej głowie. Przepraszam.
Wole już pogłębić się z mojej krainie czarów z którą nie widziałam się już 12 dni i mieć wyjebane na ten świat. Trochę bez sensu.
Przepraszam, że notka taka trochę bez składu. Chyba mam gorszy dzień. Jednak wena mnie nachodzi i może wieczorem pojawi się coś konkretnego.

poniedziałek, 21 stycznia 2013



I hate people

Wyszłam dziś na miasto, musiałam pozałatwiać kilka spraw, kupić sobie rzeczy potrzebne do przerobienia ubrań, bo już nie mam w czym chodzić. Myślę, że to lekka fobia, ale nie lubię wciąż zakładać tego samego. No i oczywiście podczas tej małej przechadzki po sklepach mijałam kilkadziesiąt przeróżnych twarzy.
Ludzie są żałośni.
Jest w nich tyle kłamstwa. Są tak przerażająco sztuczni, że o ja pierdole.
Te ekspedientki które wcisną Ci kurwa wszystko i przekonają, że przecież Tobie jest "potrzebna pomoc" i nie potrafisz se kurwa sama wybrać jebanej koszulki tylko one MUSZĄ CI POMÓC. I jeszcze mówisz, że Ci się nie podoba to te kurwa zachęcają, że przecież nowa dostawa i blablabla, oh rzygam.
Ale i tak te sprzedawczynie czasem da się spławić, ale wtedy wkurwia mnie co innego.
Idziesz sobie normalnie chodnikiem, mijasz te wszystkie stworzenia.
Starsze, młodsze to nie ma znaczenia. Głównie laski.
Jeżdżą po Tobie tym wzrokiem jak opętane. Nie wyglądasz jak one więc kurwa się będą gapić i gapią się tak kurwa, Ty też się na nie gapisz, widzą to, ale nic kurwa nie przestaną, dalej się gapią.
I idą se słit kurwa laski i widzą, że masz coś oryginalnego, np. chociaż te jebane vansy to będą pierdolić "o pacz, laska ma vansy ! :o Pewnie dla szpanu, dziwka" - Kurwa żal Ci dupe ściska czy jaki masz problem? Jak ma się coś oryginalnego to od razu dla szpanu, no przecież. Hajs się zgadza.
I idą te wysztafirowane piękności z toną tapety na mordzie i ścinają tym wzrokiem, bo przecież są lepsze i muszą to pokazać, brak słów.
Często jeżdżę autobusem, bo w taką zimę to nie bardzo mi się widzi zapierdalać na pieszo.
Coraz rzadziej siadam, ale jak to robię to specjalnie, na złość tym grubym ropuchą.
Przyjdą te staruszki i oczywiście zaczną obgadywać pół autobusu.
I jeszcze będą Cię ścinać wzrokiem, a czasem są na tyle odważne, że powiedzą "JAKA TA MŁODZIEŻ NIEWYCHOWANA, NIE USTĄPISZ MIEJSCA STARUSZCE?" -yy.. nie.
W kościele jakoś kurwa mogą postać godzinę, a w autobusie 5 minut je boli :)
Mogłabym jeszcze długo wymieniać różne przykłady wkurwiających mnie ludzi, ale dam już spokój.
Zastanawiam się czy jestem jedyna taka którą tyle rzeczy denerwuje, czy może też tak macie? ;>

Lubię narzekać.

Coraz więcej ludzi oczekuje ode mnie pomocy. Co ja jestem kurwa psycholog?
Chciałabym, żeby problemy moich znajomych/rodziny ograniczały się do "rzucił mnie chłopak". Takie życie wydaje mi się strasznie proste.
Jednak to nie jest możliwe.
Nie wyobrażam sobie, żeby w moim otoczeniu nie przewijały się narkotyki, przemoc, depresja i te inne..
Było to i będzie. Powinnam się już przyzwyczaić, a ja ciągle nalegam.
...
Z moją siostrą coraz gorzej. Nie potrafię jej pomóc, a tak bardzo chce.
Jestem do niczego.
...
Dziś znowu nie poszłam do szkoły. Przechodzę teraz taki okres, że po prostu nie chce spotykać tych wszystkich ludzi. Rzygam rzeczywistością.
Nie potrafię powiedzieć co jest u mnie.
Po prostu robię sobie przerwę od wszystkiego.
Chyba zaniedbuje przyjaciół .. Wynagrodzę im to, zrozumieją. Taką mam nadzieje.
...
Idę dziś z mamą do lekarza. Zamierzam odwalić taki cyrk, że da mi zwolnienie przynajmniej do piątku.
Ciekawe jak bardzo rodzice się wkurzą za dzisiejsze wagary ..
Może zrozumieją, kto wie.
 KURWA NO. stop.
Wymagam zrozumienia od tak dużej ilości ludzi.
Może po prostu to Ty K. się naprawisz, a nie chcesz, żeby wszyscy wokół naprawili ciebie -.-'
Ale to chyba nie jest możliwe ..
Zostałam raz na zawsze zniszczona jakoś we wrześniu '08..
Ps. zrobiłam kilka automatycznych notek, będą się pojawiać w najbliższym czasie.
W sumie to wyszły naprawdę dobrze, tak nieskromnie powiem. Serio zapraszam do czytania.
Lubie to, że na blogu mogę wyrzucić wszystko co leży mi na sercu.

niedziela, 20 stycznia 2013

Kłamstwa

Napisz w chuj długą notkę, która zajęła Ci dużo czasu, po czym stwierdź, że jednak nie nadaje się ona do publikacji. Tak, pozdrawiam, to wciąż ja - wasza K. :3
Kłamstwa w ostatnim czasie pochłaniają całe moje życie.
Jedne są potrzebne, drugie nie, czasem są niewinne, inne wkurwiają. :3
Wczoraj podczas rodzinnego spotkania mój ojciec zaczął pierdolić straszne farmazony na mój temat, wymyślał tak niestworzone historie, że oczywiście nie odbyłoby się bez kłótni.
Ostatnio podczas każdej rodzinnej imprezce rozpoczynam jakąś awanturę, ale to nie moja wina. Prowokują mnie xd
Kolejny rodzaj kłamstw są to te które słyszymy z ust przyjaciół.
Myślę, że te najbardziej bolą.
Kiedy przyjaciel dopuszcza się ciągłego okłamywania swoich przyjaciół to tak naprawdę nigdy nie mógł się nazwać naszym przyjacielem.
Wciąż nie chce bardziej się rozpisywać na ten temat, zbyt boli ;)
No i są również kłamstwa bez których żaden nastolatek nie dał by rady :)
-Córko, piłaś?
-Możliwe, nie pamiętam. 
Czyli kłamstwa które tak często składamy rodzicom :)
Bardzo duża część nastolatków wciąż oszukuje swoich rodziców, nie przyznajemy się co tak naprawdę robiliśmy w zeszły weekend, nie przyznajemy się, że korzystamy z różnych używek itd..
Może to nie jest uczciwe rozwiązanie, ale ja nie widzę innego :)
Gdyby moi rodzice poznali prawdę o swojej kochanej córeczce pewnie moje życie wyglądałoby teraz inaczej :) Myślę, że wielu z Was tak ma.
Dziś znowu musiałam okłamać moich rodziców. Nie moja wina, że tak bardzo nienawidzą mojego chłopaka i nie pozwalają mi się z nim spotykać. Nie ma innego wyjścia, trzeba kłamać :3
Dobrze, że mam przyjaciół którzy mnie kryją. Jestem im za to bardzo wdzięczna ♥
Podsumowując kłamstwa ranią, ale czasem ułatwiają nam życie. 

piątek, 18 stycznia 2013

Stop

"Tu zawsze trzeba szukać winnych, by do końca nie zwariować.
Nie bierze się narkotyków bo dom, rodzina, chłopak dziewczyna; 
bierze się dlatego, że jest się UZALEŻNIONYM.
Tylko dlatego, że jest się chorym. I nic więcej"

Ból głowy zaraz mnie rozsadzi. To straszne. 
Gdy idę do kuchni muszę po drodze się wszystkiego trzymać, bo strasznie kręci mi się w głowie, niech świat przestanie tak wirować !
Jest 16, wstałam o 9, zjadłam śniadanie, jogurt, nic nie jem więcej.. Znowu. Wybaczcie. Może wieczorem mama przyniesie mi jakieś jedzenie. Teraz nie specjalnie chce mi się o nim myśleć. Otwieram lodówkę i aż mnie skręca, nie mam ochoty na nic co się w niej znajduje. 
Brak mi sił, cały dzień leże w łóżku i nawet nie chce mi się przebrać z piżamy, żeby ojciec wierzył, że byłam w szkole.. Łudzę się, że szef zatrzyma go dłużej w pracy i wróci w nocy. Byłoby to dobrym rozwiązaniem.
Myśli dzielą mi się na milion dróg, w sumie wszystko ma dziś dziwną barwę.
Brak sił na cokolwiek.
Brak motywacji na cokolwiek.
Najbardziej chciałabym przespać ten czas.
Obudźcie mnie gdy będzie idealnie.

Pamiętnik Narkomanki

"Pragnę Cię. Wypełniam się Tobą fizycznie, namacalnie, chłonę Twoje ciało, odkrywam pocałunki. Jestem... Tak blisko nie czułam jeszcze drugiego człowieka. Czuje Cię każdym zmysłem, całą sobą, wszystkim.
Jaki jest rozmiar tęsknoty? Jak głęboko trzeba się w niej zanurzyć, by przerwać krzyk? Przytulasz się do jej dna i wtedy nie czujesz wypychania bólu na powierzchnię. Mogę przytulić się do Ciebie, wsłuchana w rytm Twego serca, który niesie ukojenie."

czwartek, 17 stycznia 2013

Z wroga do przyjaciela?

Dziś mój kolega poruszył dość ciekawy temat, "jakim cudem można zamienić wroga w przyjaciela?".
Oczywiście poruszył ten temat na podstawie mnie i mojej przyjaciółki.
W podstawówce i na początku gimnazjum strasznie się nienawidziłyśmy, cisnęłyśmy się bardzo, branie się z bara podczas przerwy było na porządku dziennym. 
Dlaczego się tak nienawidziłyśmy? 
W sumie głównie z powodu ludzi z którymi się zadawałyśmy.
Jej znajomi nie lubili mnie, moi jej.. I tak to wyszło. Kiedy nasi przyjaciele nie akceptują jakiegoś człowieka, my zazwyczaj robimy to samo. Ciągle słyszymy złe rzeczy na temat tej osoby i po prostu nie mamy ochoty jej poznawać. Bo po co?
Tak właśnie było ze mną. 
Moja znajoma strasznie nie lubiła *** więc ja jej również.
Nie mogłam powiedzieć wtedy, że ją znam, a zachowywałam się jakbym wiedziała o niej wszystko. Wiedziałam - te złe rzeczy.
Na początku 2012 roku poznałam nowych ludzi, dołączyłam do pewniej paczki, dołączyła do niej również ***. Wspólne wyjścia spowodowały, że wreszcie się poznałyśmy i dowiedziałyśmy się jak wiele nas łączy. Teraz jak myślimy o tym jak bardzo się hejtowałyśmy to po prostu chce mi się śmiać !
*** jest moją bardzo dobrą przyjaciółką, może na mnie liczyć w każdej sytuacji, raz o 00 wyszłam po nią, żeby przyszła do mnie na noc, bo u niej w domu była awantura. Co z tego, że mieszkamy 4 km od siebie? Wiedziałam, że mnie potrzebuje i tutaj odległości nie miały znaczenia. 
Nie będę się rozpisywać tutaj na temat naszej przyjaźni, myślę, że kiedyś pojawi się tu taka notka. Zobaczymy. 
Taak, przyjaciel może się okazać również wrogiem. 
Częsty przypadek XXI wieku:
mamy przyjaciela, mówimy mu wszystko, ufamy mu, spędzamy razem wspólne chwile, naprawdę się do niego przywiązujemy, a potem dowiadujemy się, że owy przyjaciel obrabia nam dupę na każdym kroku i wgle ma na nas wyjebane. Wszystkie jego "problemy" były zmyślone i wgle przyjaźń opierała się głównie na kłamstwie. 
Spotkało mnie kiedyś coś takiego, nawet o tym pisałam x notek wcześniej.
Nie ważne.. 

Podsumowując
Jeśli nie znacie jakiejś osoby, a jest ona waszym wrogiem, przestańcie słuchać innych i po prostu zamieńcie z nią kilka zdań. Może okazać się prawdziwym przyjacielem.
Gorzej jeśli mamy naprawdę dużo powodów, żeby nienawidzić tej danej osoby, ale to już inna sprawa.
Czego jeszcze życie nas uczy? 
Uważajmy co i komu mówimy. ;>

My love.



Aj łont, aj łont.

Notka taka w sumie z dupy, ale mogę pisać o czym chce, no nie ? :3
Chciałabym napisać o jednym z moich marzeń :333
Bardzo jara mnie piercing, ale niestety moi rodzice nie bardzo są z tego powodu zadowoleni.
Trochę ironia losu, moja siostra ma lub miała kolczyk w języku, pod językiem, w nosie, kilka w uszach, w pępku, w biodrach itd itd...
A ja oczywiście nie mogę mieć nigdzie :3
Wczoraj jak się kłóciłam o to z mamą, dowiedziałam się, że mogę mieć dopiero gdy skończę 16 lat.
Niech spierdala, moja sis miała 14 kiedy przekuła sobie nos i pępek.
Mnie najbardziej jara smileyy :333
Przynajmniej 10 razy w ciągu dnia potrafię powtórzyć jak bardzo go chce :D
Liczę, że tym marudzeniem w końcu dopnę swego :D
Poza tym jeśli mama się nie zgodzi to i tak w najbliższym czasie zrobię se smiley, wyjebane na nią.
Jara mnie również kolczyk w wardze, oraz w biodrach :33
Jednak dowiedziałam się, że w biodrach się szybko zrywa, więc chyba po prostu zrobię sobie w pępku ..
awwwwwww *.* cudowne ♥

A Wam podobają się kolczyki? :)

środa, 16 stycznia 2013

I hate my body.

Był czas kiedy śmiałam się z dziewczyn ciągle narzekających na swoje ciało. Ja akceptowałam siebie. Jednak z biegiem czasu to się zmieniło.
Zaczęłam zauważać w sobie coraz więcej wad.
Ostatnio wpadłam w manię pt. "jestem za gruba"
z dnia na dzień coraz bardziej się głodzę, tak łatwo jest oszukać rodziców, że się jadło.
Ważę mało, ale chce jeszcze mniej, moje nogi są za grube.

Nienawidzę swojego ciała, tak dużo na nim blizn po cięciu ..
Nie tylko na rękach, są również na nogach, wszędzie..
Może dlatego staram się teraz żeby było idealne?
Chce nadrobić tamten czas kiedy robiłam sobie krzywdę?
Głodówka to pierwszy krok.
Jak na razie przynosi efekty. Mamy minus dwa kilo :3
...
Swoją drogą, chce mi się szluga :c

I came back.

Wróciłam, mimo wszystko ten blog to część mnie, to prawdziwa ja.
Nie interesuje mnie już pisanie słitaśnego bloga pt. "dziś na śniadanie zjadłam kanapkę.." i wgle nie pisania o prawdziwym życiu - pokaże jak jest naprawdę. :)
Dawno nie pisałam, wiele się zmieniło.
tak czy siak zmienił się mój pogląd, ponieważ:
(...)