Dobra. Mega długich notek wprowadzających koniec. :3
Dziś jeszcze napiszę tyle ile potrzebuje i koniec.
Zaczynam normalne pisanie.
Bo znam Was, wiem, że megła długich lektur nie będzie chciało Wam się czytać :3
Bo znam Was, wiem, że megła długich lektur nie będzie chciało Wam się czytać :3
Dwie notki wcześniej napisałam takie zdanie:
"Kolejnym dość ważnym faktem jest to, że zawsze, już od małego powtarzałam, że nigdy nie sięgne po papierosa."
"Kolejnym dość ważnym faktem jest to, że zawsze, już od małego powtarzałam, że nigdy nie sięgne po papierosa."
Teraz po prostu mogę mieć z tego beke :3
To oczywiste, że zaczełam palić.
W sumie tego nie chciałam.
Były dwa powody, które mnie do tego skłoniły:
- była to jedna z tych rzeczy których nie potrafię według tamtego chłopaka :3
- wpływ otoczenia, przestałam widzieć w tym coś złego.
Pierwszy raz zapaliłam w wakacje.
Spotkałam przypadkiem moją starą przyjaciółkę, która zapytała czy z nią czasem nie zapale, ponieważ nie ma z kim, a bardzo jej się chce.
Powiedziałam, że nie potrafię. Ale chyba chciałabym spróbować.
Od razu zaczęła mówić, że niee, skoro nie chce to nie.
Ale ja chciałam.
Wypaliłam dwa papierosy i od tego się zaczęło.
Następnego dnia znów dwa.
Chwila przerwy.
Kolejny.
Około 3 tygodnie przerwy.
Własna paczka.
I tak to się ciągnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz