środa, 14 listopada 2012

No to odleciałam.

To była zwykła sobota..
Zeszła sobota.
Wszystko było jak zwykle, wyszłam na dwór, spotkałam się z przyjaciółmi.
Ale kurwa musiało coś się stać.
Musiałam się tak wkurwić na pewną sukę..
Musiałam.
To jest gdzieś wyżej zapisane.
Nie ważne na co się wkurzyłam, to serio nie istotne.
Ale po pewnym czasie stwierdziłam, że już nie mogę.
(...)
Kasę zgarnęłam łatwo, zawsze znajdę kogoś znajomego, tym razem B. pożyczył mi trochę hajsu i bez problemu było mnie stać na kilkanaście moich ulubionych tabletek :3
(...)
Zaczęła się męczarnia.
Oczywiście nie przyznałam się co się dzieje w mojej głowie.
A działo się..
(...)
A on siedział przede mną, obydwoje byliśmy naćpani, trzęśliśmy się i w sumie wymienialiśmy pojedyncze zdania, byliśmy w swoim świecie.
Wieczorem jeszcze trochę pospacerowaliśmy, nie pamiętam którędy chodziliśmy, ale pamiętam, że miałam straszne halucynacje. Nie przyznawałam się, bałam się, że mnie wezmą za idiotkę. Więc po prostu szłam.. Starałam się iść.
Na noc poszłam do babci..
(...)
Po prostu, nie chce pamiętać tego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz